Awaria Rocket 3 podczas pierwszej misji z CubeSatami TROPICS

0 komentarzy
Wierzchołek rakiety Rocket 3. (Astra)
Wierzchołek rakiety Rocket 3. (Astra)

Niestety, siódma misja Rocket 3 od firmy Astra, a druga przeprowadzana dla NASA, zakończyła się porażką. Start egzemplarza oznaczonego LV0010 z platformy SLC-46 w Stacji Sił Kosmicznych na Przylądku Canaveral nastąpił w niedzielę 12 czerwca o 19:43 czasu polskiego. Na orbitę miały zostać wyniesione pierwsze dwa CubeSaty systemu TROPICS.

Początkowo start był planowany w godzinę rozpoczęcia okna startowego, czyli o 18:00 naszego czasu, lecz wskutek pojawienia się statku w strefie zabronionej, a następnie niewłaściwej temperatury ciekłego tlenu wtłaczanego do zbiorników pojazdu, został znacznie opóźniony. Ostatecznie rakieta wystartowała 17 minut przed zamknięciem okna.

Nagranie ze startu. (Astra/NASASpaceFlight)

Sam start, a następnie praca pierwszego stopnia, przebiegały nominalnie. Tym razem nie widać było żadnych nieprawidłowości przy separacji owiewek, a następnie wypuszczeniu drugiego stopnia wraz z ładunkiem. Potencjalnie problemy mogły pojawić się jednak tuż po tym. W czasie, kiedy miał zostać uruchomiony silnik górnego segmentu pojazdu, jego pozycja zdawała się być mniej stabilna niż podczas tych udanych misji Rocket 3. Jednak po chwili odpalona jednostka napędowa Aether ustabilizowała stopień. Dodatkowo, co widzieliśmy nie tylko podczas tego lotu, pojazd nie poruszał się idealnie po środku wyznaczonego wcześniej korytarza, a lekko zboczył na prawą stronę.

Jednak poważniejszy problem przytrafił się po nieco ponad 7 minutach lotu, kiedy rakieta znajdowała się 531 km nad powierzchnią Ziemi i około 1 km/s od prędkości orbitalnej. Doszło bowiem do przedwczesnego wyłączenia się silnika drugiego stopnia Aether, po czym rakieta zaczęła powoli koziołkować. Niestety, prędkość 6,5 km/s nie dawała szans na pozostanie drugiego stopnia z ładunkiem na orbicie, a w chwili publikacji artykułu już od dłuższego czasu jego pozostałości znajdują się w Oceanie Atlantyckim. Na tę chwilę nie znamy przyczyny awarii, ani też z nagrania nie jesteśmy w stanie wywnioskować, co mogło ją spowodować.

Moment przedwczesnego wyłączenia się silnika. (Astra/NASASpaceFlight)

Oznacza to już piątą porażkę Rocket 3, pomimo tylko siedmiu lotów. Dwa z nich zakończyły się sukcesem, jednak ani razu kalifornijskiej firmie nie udało się przeprowadzić dwóch udanych startów z rzędu. Poprzednia misja dla NASA, ELaNa 41, także spaliła na panewce, gdyż owiewka rakiety nie oddzieliła się poprawnie i drugi stopień zaliczył zderzenie z nią, a następnie po opuszczeniu wnętrza pojazdu nie potrafił opanować swojego ruchu obrotowego. Dwa sukcesy Rocket 3 to misje z kompleksu na wyspie Kodiak na Alasce, jedna dla Sił Kosmicznych USA w ramach Space Test Program, a druga dla firmy Spaceflight.

Porażka ta rodzi wiele pytań co do przyszłości rakiety, konstelacji TROPICS, ale także samej firmy Astra, która niedawno zapowiadała między innymi dość szybkie wprowadzenie na rynek Rocket 4. Oczywiście ciężko na tę chwilę coś jednoznacznie stwierdzić, jednak wiemy, że Astra będzie dążyć do wyniesienia pozostałej części CubeSatów według obowiązującego kontraktu. Nie ma obawy, przynajmniej na tę chwilę, o działanie systemu TROPICS, gdyż do tego wystarczą tylko cztery z sześciu satelitów. Choć zastępca administratora NASA w serii swoich tweetów nie ukrywa delikatnego rozczarowania, podkreślił, że misja ta dała wielką szansę na nowe możliwości zarówno startowe, jak i naukowe.

https://twitter.com/Kemp/status/1536050802736803847
Tweet CEO firmy Astra, Chrisa Kempa, chwilę po porażce misji.

Konstelacja TROPICS (Time-Resolved Observations of Precipitation structure and storm Intensity with a Constellation of Smallsats) po dzisiejszej porażce działać będzie na dwóch płaszczyznach orbitalnych (pierwotnie planowano trzy) na niskiej orbicie okołoziemskiej. Dzisiejsze urządzenia miały zostać wyniesione na orbitę o wysokości 550 km i inklinacji 29,75 stopnia. Ma ona zapewniać obserwacje czasowo-rozdzielcze cyklonów tropikalnych przerastające te, które są wykonywane tradycyjnymi metodami. Cały system miał znaleźć się w kosmosie za sprawą trzech startów Rocket 3 w krótkim odstępie czasowym, a kolejne dwa satelity miały zostać wyniesione jeszcze w tym miesiącu. Jak podkreśla jednak NASA w swoim oświadczeniu, spodziewa się wstrzymania startów z tymi urządzeniami, dopóki nie będzie pewności, że problem z rakietą został wykluczony.

Wizualizacja dwóch satelitów TROPICS. (NASA/Thomas Zurbuchen)

Rocket 3 to najmniejsza rakieta orbitalna, którą możemy aktualnie oglądać. Mierzy zaledwie 13 metrów wysokości, a na niską orbitę okołoziemską jest w stanie wynieść ładunek do około 200 kg. Składa się z dwóch stopni, przy czym oba wykorzystują mieszankę RP-1 i ciekłego tlenu jako paliwo. W pierwszym stopniu zastosowano 5 silników Delphin, a w drugim jeden Aether. Została zbudowana tak, aby mieściła się w standardowym kontenerze transportowym i jak chwali się Astra, jest ona jedną z najbardziej przystępnych cenowo opcji.

Od początkowych prób Rocket 3 darzyliśmy niemałą sympatią kalifornijską firmę, a to za sprawą bardzo ciekawego pomysłu na malutką, niskokosztową rakietę orbitalną, dlatego ciężko teraz przyjmujemy wieści o kolejnych niepowodzeniach. Mamy nadzieję, że to jednak nie koniec wysiłków Astry, a sprawa, czy to jeszcze dzięki Rocket 3, czy już Rocket 4, znajdzie swój szczęśliwy finał.

Dyskusja (0 komentarzy)
  • Napisz komentarz jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Formularz ochrania reCAPTCHA i Polityka Prywatności oraz Warunki Korzystania Google'a mają zastosowanie.