Awaria lądownika księżycowego Peregrine po udanym debiucie Vulcana
Pożary, wybuchy silników, problemy systemów naziemnych to sytuacje, które doprowadziły do opóźnień inauguracyjnego lotu rakiety Vulcan Centaur. Może brzmi to wszystko nieco poważnie, ale jak wiemy, tak wygląda droga do pierwszego sukcesu nowych pojazdów kosmicznych. Firma United Launch Alliance udowodniła, że na rynku pojawił się nowy system nośny, na którym klienci będą mogli polegać.
Dziś, tj. 8 stycznia o 8:18 naszego czasu, rakieta Vulcan Centaur wystartowała z platformy startowej SLC-41 na Przylądku Canaveral. Tym samym rozpoczęła się nowa era i ekscytujący czas dla United Launch Alliance. Firma znana jest ze spełniania wysokich oczekiwań swoich klientów, a te, jak wiadomo, ciągle rosną. Przed nowym pojazdem ULA nie lada wyzwanie, musi bowiem zastąpić rakiety z rodziny Atlas i Delta. Zapewne wiele z nas zatęskni za majestatyczną Deltą IV Heavy i jej charakterystycznym malowaniem w pomarańczowych barwach, będzie jednak co oglądać.
Dzisiejszy lot nazwano Cert-1, ponieważ był to pierwszy lot testowy z dwóch wymaganych do uzyskania certyfikacji od Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych. Nie oznacza to jednak, że na orbitę wysłano rakietę z próbnymi makietami pod owiewką. W przestrzeń kosmiczną poleciały prawdziwe ładunki, co dowodzi pewności ULA odnośnie niezawodności nowej rakiety. Pojawiają się głosy sugerujące, że wysyłanie na orbitę drogich sprzętów podczas debiutanckiego lotu jest nieco nierozważne. Nam jednak podoba się, że dramatyczne wybuchy na platformach startowych nie są koniecznością przy startach nowych pojazdów kosmicznych.
Spore nadzieje wiązano zwłaszcza z jednym z ładunków dzisiejszej misji – lądownikiem księżycowym Peregrine. Sprzęt ten został zbudowany przez prywatną firmę Astrobotic w ramach programu NASA Commercial Lunar Payload Services (CLPS). Zaplanowano 46 dni podróży dla Peregrine, po których miał wylądować na powierzchni Księżyca. Lądownik wypakowany był instrumentami naukowymi NASA. Agencja chciała zbadać księżycową egzosferę, właściwości termiczne regolitu, ilość wodoru w gruncie w okolicy lądowania oraz monitorować promieniowanie.
Lądownik miał osiąść na powierzchni Księżyca 23 lutego 2024 i być kolejnym krokiem w przygotowaniach programu Artemis i powrotu człowieka na Srebrny Glob. Niestety, rakieta Vulcan Centaur spisała się dobrze, ale lądownik nie wypełni swojej misji. Początkowo Astrobotic poinformowało o anomalii, która nastąpiła już po aktywacji systemu paliwowego. Udało się skorygować panele słoneczne, które z powodzeniem skierowały się w stronę Słońca i wtedy jeszcze pozostawała nadzieja, że Peregrine będzie kontynuował misję.
Finalny komunikat Astrobotic wskazuje jednak na to, że lądownik nigdy na Księżyc nie dotrze. Krytyczna utrata paliwa to usterka, nad którą zapewne pracuje jak najwięcej specjalistów, może być jednak nie do naprawienia. Firma oznajmiła, iż trwają prace nad stabilizacją tej sytuacji, jednak priorytetem będzie pozyskanie jak największej ilości danych naukowych, póki jeszcze się da.
Inny ładunek pod owiewką Vulcana pochodził od firmy Celestis, która zajmuje się wysyłaniem w przestrzeń kosmiczną prochów zmarłych. Ładunek nazwano Luna Tranquility i zawierał on DNA 66 osób. Misja ta nie była niczym tajnym, jej cel, czyli pozostawienie prochów na powierzchni Srebrnego Globu (właściwie kapsuły są na stałe wbudowane w lądownik), był znany od dawna, jednak tuż przed startem wokół tego tematu pojawiło się znów wiele kontrowersji oraz sprzeciwów. Zważając jednak na awarię Peregrine, ci nietypowi pasażerowie raczej nie dotrą na Księżyc.
Druga misja firmy Celestis to Enterprise, ładunek umieszczony już pod owiewką osobno. Fani od razu skojarzą, że będzie tutaj nawiązanie do jednej z najpopularniejszych franczyz, jaką jest Star Trek. Rzeczywiście, w kapsule znalazło się DNA twórcy Star Treka, Gene Roddenberry’ego, jego żony Majel Barrett-Roddenberry oraz kilku aktorów z oryginalnej serii. Dołączono również materiał genetyczny niektórych żyjących krewnych. Tak, jakby załoga Enterprise oraz ich bliscy wybrali się w prawdziwą podróż kosmiczną.
Vulcan Centaur to nowa, ciężka rakieta nośna, którą zapewne będziemy oglądali jeszcze wiele razy. Firma zakontraktowała już ponad 70 lotów, z czego 38 startów ma odbyć się dla Projektu Kuiper Amazona. Tory Bruno zapowiedział, że te loty będą odbywały się co dwa tygodnie by sprostać wymaganiom klienta. Potężny pojazd kosmiczny dostarczy każdy ładunek na każdą orbitę, przynajmniej tak twierdzi ULA. Patrząc na historię firmy, ich starty, rakiety oraz rozwój – wierzymy w te zapewnienia i życzymy dalszych sukcesów.
Formularz ochrania reCAPTCHA i Polityka Prywatności oraz Warunki Korzystania Google'a mają zastosowanie.