Od USA po Koreę Północną, które rakiety zadebiutowały w 2023?

0 komentarzy
Rakieta RS1 w pozycji poziomej (ABL Space Systems)
Rakieta RS1 w pozycji poziomej (ABL Space Systems)

Rok 2023 chyli się ku końcowi i z pewności stanie się on dotychczas rekordowym pod względem aktywności na rakietowym rynku, a wśród ponad 200 startów siedem* z nich stanowiły debiuty. Możemy je podzielić na dwie grupy, Stany Zjednoczone i Daleki Wschód. Niestety, rok ten nie był zbyt udany dla europejskiego przemysłu, na debiut rakiety od jednego z europejskich startupów musimy czekać przynajmniej do przyszłego roku. Nie przedłużając, zapraszamy do czytania.

* Jedna z pozycji, choć jest rakietą zdolną do wykonania lotu orbitalnego, miała osiągnąć trajektorię, która zakładała niepełne okrążenie Ziemi.

RS1 – ABL Space Systems (USA)

Już 11 stycznia oglądaliśmy, a właściwie z powodu braku transmisji śledziliśmy pierwszy z tegorocznych debiutów. Amerykańska prywatna firma ABL Space Systems, w którą inwestuje m.in. Lockheed Martin, swój pierwszy start wykonała z kompleksu na wyspie Kodiak na Alasce, jednak ten zakończył się w najgorszy możliwy sposób. Po niespełna 11 sekundach po starcie RS1 całkowicie utraciła moc i po osiągnięciu apogeum trochę powyżej 200 metrów, z niemalże pełnymi zbiornikami paliwa, spadła na platformę startową. Skutkowało to oczywiście całkowitym zniszczeniem okolicznej infrastruktury naziemnej. Przyczyną takiego przebiegu lotu miał być pożar w sekcji napędowej.

Rakieta RS1 (ABL Space Systems)

11 miesięcy później ABL prowadzi intensywne przygotowania do drugiego lotu. Nie znamy dokładnej daty startu, ale jak pisze amerykańska firma, uziemienie rakiety przez praktycznie cały 2023 rok nie było w ich intencji i pragną jak najszybciej wrócić na nowo wybudowaną platformę startową. Rakieta RS1 to 26-metrowa dwustopniowa konstrukcja mająca wynosić do 1,35 tony na niską orbitę okołoziemską. Jako paliwo wykorzystywana jest nafta RP-1 i ciekły tlen.

H3 – MHI/JAXA (Japonia)

Nienajlepiej rok zaczęli również w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie po latach opóźnień nastąpił długo wyczekiwany debiut H3. Ta 7 marca oderwała się od platformy w Centrum Kosmicznym na wyspie Tanegashima. Wszystko prezentowało się zgodnie z planem aż do momentu zapłonu silnika drugiego stopnia. Ten wskutek błędu w sieci elektrycznej nie został poprawnie odpalony, a w stronę rakiety zostało wysłane polecenie przerwania lotu, czyli autodestrukcji.

Rakieta H3 (JAXA)

W tym przypadku było wiele przesłanek ku temu, aby spodziewać się sukcesu podczas debiutanckiej misji, nawet między owiewkami zainstalowano dość wartościowy ładunek, jednak koniec końców kosztowna H-IIA wciąż musi czekać na swą następczynie. Dochodzenie w sprawie awarii H3 wciąż trwa, a jej druga misja jest planowana w „najszybszym możliwym terminie” w 2024 roku. „Trójka” to 63-metrowa konstrukcja napędzana wodorem i tlenem, mająca w wariancie z czterema bocznymi boosterami wynosić do 8,5 tony na geostacjonarną orbitę transferową.

Terran 1 – Relativity Space (USA)

Trzecia pozycja, druga amerykańska i kolejna porażka przy pierwszym starcie. Jednak w tym przypadku mało kto zakładał pełny sukces, był to podobnie jak w przypadku ABL Space Systems absolutnie pierwszy start tej firmy, a ponadto pojazd mógł pochwalić się innowacyjnymi rozwiązaniami. Terran 1 został zbudowany bowiem w 85% przy pomocy technologii druku 3D. Start odbył się 23 marca i zakończył, podobnie jak w przypadku H3, nieudanym zapłonem drugiego stopnia, a brak mocy miał być następstwem zbyt wolno działających głównych zaworów.

Rakieta Terran 1 (Relativity Space)

Jeżeli ktoś przegapił ten start, mamy smutną wiadomość. Nie zobaczymy ponownie Terrana 1 na platformie startowej, bowiem projekt ten został zakończony, a rakietę możemy uznać za testową konstrukcję Relativity, która pomoże w zbudowaniu większego pojazdu wielokrotnego użytku, czyli Terrana R. Natomiast napędzana metanem i ciekłym tlenem „jedynka” mogła pochwalić się 35 metrami długości, potencjalnym udźwigiem 1,25 tony na niską orbitę okołoziemską i… brakiem owiewek podczas swojej jedynej misji.

Tianlong-2 – Space Pioneer (Chiny)

Jedyny debiut w Państwie Środka na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy odbył się 2 kwietnia, lecz trzeba przyznać, że był to debiut udany. W dodatku Space Pioneer, operator rakiety, stał się pierwszą prywatną chińską firmą, która nie tylko zaliczyła sukces w swoim debiucie, ale również wystrzeliła z powodzeniem na orbitę rakietę napędzaną RP-1 i tlenem. Start odbył się z Centrum Startów Satelitarnych w Jiuquan.

Rakieta Tianlong-2 podczas debiutanckiego startu

O rakiecie Tianlong-2 niewiele wiemy. Jest to trzystopniowa konstrukcja o długości prawie 33 metrów i udźwigu 2 ton na niską orbitę okołoziemską. Nie jest pewne kiedy i czy w ogóle jeszcze wystartuje, firma bowiem intensywnie pracuje nad przypominającą Falcona 9 rakietą Tianlong-3 z pierwszym stopniem wielokrotnego użytku.

Starship – SpaceX (USA)

Starship, czyli największa w historii ludzkości konstrukcja mająca wykonywać w przyszłości loty orbitalne, w tym roku po raz pierwszy w całości oderwała się od Ziemi. Jednak w przeciwieństwie do innych pozycji w tym zestawieniu, pierwsze dwa loty, które firma Elona Muska zdążyła wykonać, nie zakładały pełnego okrążenia Ziemi. Booster miał miękko wodować w Zatoce Meksykańskiej, a Ship wejść w atmosferę i uderzyć w powierzchnię Oceanu Spokojnego w pobliżu Hawajów.

Starship podczas startu (SpaceX)

Nie mamy jednak całego artykułu na opis dotychczasowych misji Starshipa, zatem czas na podstawowe fakty. Pierwszy start odbył się 20 kwietnia. Niestety, przed separacją stopni doszło do utraty komunikacji z rakietą, a w następstwie górny stopień Starship nie oddzielił się od boostera. Do akcji z opóźnieniem wkroczył system przerwania lotu, który wywołał eksplozję rakiety podczas jej opadania. Następny lot odbył się 18 listopada i też zakończony został użyciem FTS, lecz tym razem tuż przed zakończeniem pracy silników Shipa i tym samym wejścia na zaplanowaną trajektorię. Aktualnie trwają intensywne przygotowania do startu numer trzy. Więcej o samym debiucie przeczytacie natomiast w innym artykule na naszej stronie.

Chŏllima 1 (Korea Północna)

Teraz przenosimy się na półwysep koreański, a dokładniej na jego północną część. 30 maja po raz pierwszy wystartowała Chŏllima 1, jednak wiemy, że wskutek awarii drugiego stopnia debiut widnieje w zestawieniu jako porażka. Podczas drugiej misji zawiódł trzeci segment, a 21 listopada rakieta po raz pierwszy weszła na orbitę. Oczywiście o około 36-metrowej północnokoreańskiej konstrukcji wiemy tyle co nic, zatem zobaczcie jak ona prezentuje się na fotografii i idziemy dalej.

Rakieta Chŏllima 1

SLV (Korea Południowa)

Ostatni w tym roku debiut również odbył się w Korei, jednak tym razem już na jej południu. 4 grudnia po raz pierwszy na orbitę wystrzelono napędzaną paliwem stałym rakietę przeznaczoną do wynoszenia ładunków militarnych. Start zakończył się sukcesem, a Korea Południowa może pochwalić się następnym urządzeniem na orbicie pozwalającym bacznie przyglądać się nieprzewidywalnym sąsiadom. Co ciekawe, start ten odbył się z pływającej platformy na południe od wyspy Jeju. Ze względu na wojskowe zastosowania, nie znamy szczegółów i dalszych planów na wykorzystanie tej rakiety.

Startująca rakieta SLV (Yonhap)

Jak możemy podsumować to zestawienie? Daleki wschód 2-0 USA, bowiem żadna z amerykańskich rakiet, która zadebiutowała w tym roku, wciąż nie zasłużyła sobie na dodanie członu „orbitalna”. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku w podobnym artykule pojawią się również europejskie akcenty, w tym długo wyczekiwana Ariane 6 i któraś z lekkich konstrukcji od europejskich startupów. Póki co ten intensywny rok powoli żegnamy i życzymy sobie i wam wielu nowym rakiet na platformach startowych całego świata w zbliżających się miesiącach.

Czytaj podobne posty

Dyskusja (0 komentarzy)
  • Napisz komentarz jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *