Najnowsze wieści z Blue Origin
19 kwietnia założona przez miliardera Jeffa Bezosa amerykańska firma Blue Origin zaprezentowała kilka ciekawych zdjęć z linii produkcyjnych. Waszyngtońskie przedsiębiorstwo aktualnie pracuje nad lądownikiem księżycowym Blue Moon i jego silnikiem BE-7, znacznie potężniejszymi jednostkami BE-4 oraz ciężką rakietą New Glenn.
Na starcie dostaliśmy zdjęcie dysz silniczków reakcyjnych RCS księżycowego lądownika Blue Moon. Jednostki te działają na tym samym paliwie co główny silnik lądownika, czyli na wodorze i tlenie. Każda z takich dysz jest testowana w komorze próżniowej, niestety nie wiadomo jak i czy na pewno dochodzi do zapłonu mieszanki paliwowej.
Lądownik Blue Moon jest budowany z myślą o dostarczaniu na powierzchnię Księżyca zarówno ładunku, jak i załogi. Towarowy wariant ma być zdolny do posadzenia na Srebrnym Globie aż do kilku ton różnego rodzaju sprzętu. Natomiast ten drugi, przypomnijmy, przegrał bój ze SpaceX i nie został wybrany jako załogowy lądownik programu Artemis. Jednak złożony z kilku przedsiębiorstw „National Team”, który opracowuje Blue Moon, walczy o wygranie kontraktu na dostarczenie drugiego lądownika w ramach projektu SLD (Sustaining Lunar Development).
Zostańmy przy lądowniku, lecz przenieśmy się do jego głównego silnika BE-7. Blue Origin reklamuje go jako jednostkę o wysokim impulsie właściwym, z dużymi możliwościami sterowania ciągiem (maksymalny ciąg ma wynieść 44.5 kN) i możliwością wielokrotnego uruchomienia. Dostaliśmy bowiem zdjęcia wirników turbin pompy paliwowej (konkretnie wodorowej), wtrysków mieszanki paliwowej do samej komory spalania oraz niklowych powłok, które będą przyspawane do miedzianych dysz silników.
Teraz czas na najbardziej interesujący materiał. Blue Origin udostępniło także minutowy filmik z przelotu dronem po fabryce silników w Alabamie. Na tym wideo jest ukazanych 17 (słownie: siedemnaście) dysz silników BE-4 na różnym etapie produkcji. Każda taka dysza ma około 1.80 m średnicy. BE-4 będą używane przez New Glenna od BO, jak i Vulcana od United Launch Alliance (w obydwu przypadkach w pierwszym stopniu). Pierwszy egzemplarz tej drugiej rakiety jest już na ostatniej prostej do debiutanckiego startu, jednak całą kampanię zakłócił pożar testowego górnego stopnia Centaur V w Centrum Lotów Kosmicznych im. George’a C. Marshalla. Co ciekawe, Tory Bruno na Twitterze napisał, że większość silników ukazanych na tym filmie trafi właśnie do ULA.
Dodatkowo niedawno w serwisie Twitter pojawiły się zdjęcia ukazujące drugi stopień wspomnianego wcześniej New Glenna, który akurat był umieszczany w budynku przeznaczonym do „czyszczenia i testowania zbiorników drugiego stopnia”. Warto w tym momencie przypomnieć, że niecały rok temu widzieliśmy również zbiornik drugiego stopnia tej rakiety, jednak był on wtedy testowany obok platformy startowej. Dzięki zdjęciom satelitarnym wiemy, że to miejsce aktualnie zajmuje kolejny zbiornik programu Javris, czyli projektu górnego stopnia wielokrotnego użytku, nad którym Blue Origin wciąż pracuje.
Rakieta New Glenn według ostatnich oficjalnych źródeł ma wystartować w 2024 roku, a jedną z pierwszych jej misji będzie marsjański orbiter Escapade. Nieoficjalnie mówi się też, jakoby Blue Moon miał polecieć podczas jednej z pierwszych misji tej rakiety. Niemalże 100-metrowa rakieta pod względem długości przebije Falcona Heavy, aktualnego lidera ciężkich rakiet, lecz ma oferować nieco mniejszy udźwig. Maksymalnie 45 ton na niską orbitę okołoziemską (FH może pochwalić się prawie 64 tonami) i 13 ton na geostacjonarną orbitę transferową (w porównaniu do 26,7 tony rakiety SpaceX).
Formularz ochrania reCAPTCHA i Polityka Prywatności oraz Warunki Korzystania Google'a mają zastosowanie.