Szybki koniec Terrana 1, Relativity Space skupia się na nowej rakiecie
Część osób poczuje spory zawód, część osób powie, że było to nieuniknione. Kalifornijska firma Relativity Space, po częściowo udanym debiucie innowatorskiej rakiety Terran 1, postanowiła nieco urealnić swoje plany na najbliższe lata. Niestety, pierwsza wersja Terrana już teraz przechodzi do historii, a Relativity skupia się na uboższym w porównaniu do wcześniejszych zapowiedzi Terranie R.
Na początku jednak wspomnijmy o ustaleniach dotyczących wspomnianego lotu Terrana 1, który odbył się 23 marca tego roku. Przypomnijmy, start przebiegał według planu aż do momentu odpalenia silnika drugiego stopnia. Sam start, praca pierwszego stopnia i jego separacja przebiegły prawidłowo. Przede wszystkim firma podkreśla, że misja ta udowodniła zdolność konstrukcji wydrukowanych w technologii druku 3D do lotów orbitalnych. Ponadto zebrano sporą ilość danych, aż do momentu ponownego wejścia drugiego stopnia w ziemską atmosferę.
Co zatem stało się z silnikiem drugiego stopnia? Około 2 sekundy po uruchomieniu zapłonnika, telemetria dostarczana przez jednostkę Aeon Vac zaczęła odbiegać od nominalnej, a silnik nie osiągnął pełnej mocy. Choć dochodzenie w sprawie przyczyn trwa, Relativity już opublikowało wstępne ustalenia. Po pierwsze główne zawory silnika otwierały się wolniej niż powinny, co miało wpływ na ciśnienie w całym systemie i czas dotarcia paliwa do generatora gazu oraz komory spalania. Ponadto pompa ciekłego tlenu nie osiągnęła oczekiwanego ciśnienia, a we wlocie pompy pojawiły się pęcherzyki powietrza. Wskutek tego wszystkiego w ogóle nie doszło do zapłonu w generatorze gazu, który napędza turbinę silnika.
I niestety na tym kończy się historia rakiety Terran 1. Po tej misji Relativity Space zdecydowało, że nie opłaca się rozwijać dalej mniejszego oraz niezdolnego do wielokrotnego użytku systemu i od razu koncentruje się na swoim sztandarowym projekcie, czyli Terranie R. Lecz nie będzie to, jak zapowiadano wcześniej, pojazd wizualnie i technologicznie przypominający Starshipa, a bardziej metanowy Falcon 9.
Kalifornijska firma ogłosiła bowiem Terrana R w czerwcu 2021 jako w pełni odzyskiwalną rakietę. Dzięki zastosowaniu technologii druku 3D i mniej znanych stopów metali, wszystkie elementy pojazdu miały być zdolne do powrotu na Ziemię i wielokrotnego użytku. Niestety, Relativity Space porzuciło ten pomysł i tylko pierwszy stopień Terrana 1 będzie wracał na Ziemię. Ponadto zastosowano w nim dość podobne do Falcona 9 nogi do lądowania, a także tzw. grid fins, czyli stateczniki w kształcie siatki mające zapewnić stabilizację wracającemu z kosmosu segmentowi. Zmianie uległa również data pierwszego startu. Nie 2024, a najwcześniej 2026.
Firma zapowiada, że Terran R ma nie tylko stać się mocnym graczem na rynku wynoszenia satelitów, ale również „stanowić duży krok w stronę zbudowania międzyplanetarnej przyszłości ludzkości”. Rakieta będzie zdolna bowiem do wykonywania misji księżycowych, marsjańskich i w głąb Układu Słonecznego.
Terran R ma mieć długość 82 metrów i średnicę 5,5 metra, a 5-metrowa owiewka przebije Vulcana, Ariane 6, Falcona 9 czy Neutrona. Pojazd będzie mógł wynieść do 23,5 tony na niską orbitę okołoziemską wersji z odzyskiwalnym stopniem, 33,5 tony przy utracie dolnego segmentu oraz 5,5 tony na geosynchroniczną orbitę transferową. W pierwszym stopniu użyte zostanie 13 silników Aeon R pracujących w cyklu z generatorem gazu, podobnie jak Aeon 1. W drugim natomiast zastosowany zostanie jeden Aeon Vac z powiększoną dyszą. Wszystkie jako paliwo wykorzystują ciekły metan (a właściwie skroplony gaz ziemny, którego metan jest głównym składnikiem) oraz ciekły tlen.
Co ciekawe, firma zapowiada, że pierwszy stopień będzie od początku zdolny do 20 ponownych użyć. Tak jak w przypadku Falcona 9, przed wejściem w głębsze warstwy atmosfery będzie uruchamiał silniki, aby nieco zmniejszyć prędkość nie narażając się na zbyt wysokie temperatury. Jednak stopień Terrana został tak zaprojektowany, aby zrobić to pod większym kątem, co zmniejszy ilość wymaganego paliwa. Tak jak w przypadku jedynki, Terran R również wykorzysta druk 3D, jednak niestety w mniejszym zakresie. Głównie będzie to układ napędowy i podstawowe elementy strukturalne.
Przykład Relativity Space pokazuje, że należy podchodzić z dużym dystansem do innowacyjnych rozwiązań w branży kosmicznej, zwłaszcza proponowanych przez niezbyt doświadczone firmy. Poprzednie plany kalifornijskiej firmy były po prostu niemożliwe do realizacji w tak szybkim tempie. W przypadku rakiet drukowanych w ponad 90% w technologii druku 3D również zakończyło się tylko na zapowiedziach, gdyż, tak jak mogliśmy przewidywać, taka strategia nie ma ekonomicznego sensu. Jednak w dalszym ciągu projekt amerykańskiej firmy jest niezwykle ambitny i trzymamy kciuki za jego realizację.
Formularz ochrania reCAPTCHA i Polityka Prywatności oraz Warunki Korzystania Google'a mają zastosowanie.