Nieudane lądowanie Łuny 23
Jeśli ktoś z was byłby kiedyś na Księżycu, nad południowym brzegiem Morza Przesileń, to mamy prośbę. Postawcie Łunę 23 na nogi. Biedaczka już tak leży na boku od równo 49 lat! Dokładnie tyle bowiem mija od jej nieudanego lądowania. Po co tam leciała, pytacie?
Była to radziecka sonda, która miała sprowadzić na Ziemię próbki gruntu wydobyte z głębokości aż 2,5 metra. Już wcześniejsze misje dostarczały księżycowy regolit, ale nigdy jeszcze żadna nie wwierciła się poniżej 30 centymetrów. Łuna 23 mogła dokonać więc czegoś wielkiego. Niestety, po lądowaniu sonda wydawała się popsuta. Aparatura do wiercenia nie działała. Sowieccy inżynierowie skorzystali więc z Łuny 23 jako stacjonarnego laboratorium i przez 3 dni wykonywali ograniczone badania Księżyca pozostałymi instrumentami. Potem sonda zamilkła.
Dzisiaj już wiemy co się stało z Łuną 23. Nieprzyjazny teren lub zbyt duża prędkość przy zetknięciu się z gruntem doprowadziły do przewrócenia się sondy na bok. Dowody na to dostarczył amerykański satelita LRO, która w 2012 wykonał zdjęcia leżącego lądownika.
Formularz ochrania reCAPTCHA i Polityka Prywatności oraz Warunki Korzystania Google'a mają zastosowanie.