Z pamiętnika Perseverance, sol 654

0 komentarzy
Źródło: NASA/JPL-Caltech
Źródło: NASA/JPL-Caltech

Nie opanowaliśmy jeszcze wzruszenia związanego z odejściem lądownika InSight, ale nie ma czasu na opłakiwanie. Nowych, tym razem pozytywnych emocji, dostarczył nam już łazik Perseverance. Zobaczcie, jak relacjonuje swój pobyt na Marsie.

Z pamiętnika Perseverance. sol 654.

Cześć! Dawno nie mieliście okazji przeczytać mojego pamiętnika. To dlatego, że byłem skupiony na pracy i swoich kolegach. Ingenuity, ten mały hultaj, jak zwykle musiał popisywać się przed całym światem! W kwietniu odbył swój 25. rekordowy lot. Nigdy wcześniej nie poleciał jeszcze na odległość 704 m poruszając się z prędkością 5,5 m/s!

Zdjęcie tygodnia 11-17 grudnia 2022, sol 645. Źródło: NASA/JPL-Caltech

Wiropłat tak się zmęczył tym lotem, że na pewien czas straciliśmy komunikację. Bardzo się tym zmartwiłem, oznaczało to przecież, że nie wiem, co się dzieje z moim przyjacielem, oraz nie będę mógł dostarczyć żadnych danych do kolegów z NASA. Mówiłem mu, by nie przesadzał, latał w niższej temperaturze, a w powietrzu unosiło się sporo pyłu, ale on zawsze daje z siebie wszystko. Na szczęście odpoczynek i światło słoneczne padające na panele Ingenuity pozwoliły na podładowanie baterii i znów się do mnie odezwał.

Inaczej sprawa ma się z lądownikiem InSight. Na początku myślałem, że po prostu nas unika, albo potrzebuje czasu dla siebie. Okazało się jednak, że już nie będziemy się słyszeli i komunikowali. InSight naprawdę mocno się napracował i odszedł na zasłużony odpoczynek. Smutno mi z tego powodu, ale należy mu się za te lata pracy.

Teraz mogę Wam co nieco opowiedzieć o tym, czym się ostatnio zajmuję. Na pewno wiecie, że w przyszłości przyleci tutaj więcej moich kolegów, a niektórzy z nich będą mieli za zadanie zabrać i dostarczyć na Ziemię próbki marsjańskiego gruntu. Żeby nie tracić czasu, ja właśnie napełniam probówki i zostawiam je w wyznaczonych miejscach.

Pierwsza tubka zostawiona przez Perseverance. Źródło: NASA/JPL-Caltech/MSSS

Wczoraj, tj. 21.12.2022, podczas mojego 653 dnia na Czerwonej Planecie, zostawiłem na jej powierzchni pierwszą tubkę z próbkami. Do tej pory wszystkie 18 tubek przechowywałem bezpiecznie w moim brzuchu! W ciągu 30 dni muszę jednak rozrzucić jeszcze 9. Nie martwcie się, nie ma powodów do zmartwień. Bez opieki pozostawię tylko połowę próbek, a reszty będę nadal pilnował.

Te, które zostawię, są tak naprawdę częścią planu awaryjnego. Przyznam, że wątpliwości jakie mają koledzy z NASA trochę mnie obrażają, bo to na wypadek sytuacji, w której ja nie poradzę sobie z doręczeniem próbek do lądownika. Mam przez to naprawdę dużo roboty, nie mogę przecież upuścić pojemników byle gdzie. Zanim zostawiam próbkę, muszę się się upewnić, że to odpowiednie miejsce dla wiropłatu SRH (Sample Recovery Helicopter), który w razie mojej niedyspozycji podleci po tubkę.

Mapka pokazująca przyszłe rozmieszczenie tubek z próbkami. Źródło: NASA/JPL-Caltech

Czeka mnie trochę jazdy zygzakiem, właśnie tak zaplanowaliśmy rozmieszczenie tubek. W dodatku jedna od drugiej znajdzie się w odległości 5-15 m. Dzięki temu będziemy mieli pewność, że helikopterki zabierające probówki nie będą sobie wzajemnie przeszkadzały. Pamiętajcie, że takie scenariusz będzie miał miejsce, kiedy ja zawiodę. I choć trochę jestem obrażony, to jednak rozumiem – to pierwsza tego typu misja, a dostarczenie próbek na Ziemię jest niezwykle ważne!

Jak widzicie, nie próżnuję. Mam nadzieję, że zaciekawiłem Was moimi obowiązkami i jeszcze tu wrócicie, zamierzam wkrótce znów opowiedzieć o tym, co się tu dzieje.

Czytaj podobne posty

Dyskusja (0 komentarzy)
  • Napisz komentarz jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *