Wczoraj o 18:40 czasu polskiego próbę lądowania na Księżycu podejmował japoński lądownik Hakuto-R, o czym pisaliśmy w poprzednim wpisie. Na pokładzie sondy znajdowały się dwa łaziki: Rashid i SORA-Q. Niestety, w trakcie lądowania utracono połączenie z urządzeniem i do tej pory nie udało się go nawiązać. Specjaliści z firmy ispace wciąż próbują zrozumieć, co się stało, ale wstępne ustalenia są bardzo pesymistyczne. Z ostatnich danych, jakie Hakuto-R wysłał na Ziemię, da się wyczytać, że lądownik opadał w kontrolowany sposób pionowo na powierzchnię Księżyca, a kiedy objętość paliwa osiągnęła dolny próg, urządzenie nagle zwiększyło prędkość schodzenia. Później utracono łączność z lądownikiem.

Inżynierowie z japońskiej firmy w swoim oświadczeniu nie piszą o tym wprost, ale z komunikatu można wywnioskować, że Hakuto-R zabrakło paliwo, by miękko wylądować na powierzchni Srebrnego Globu lub niespodziewanie wystąpiły problemy z silnikiem. Ispace obiecało podać więcej szczegółów, kiedy dokładniej przestudiują dostępną telemetrię. Na razie jednak można z dość dużym prawdopodobieństwem założyć, że japońska sonda skończyła swój żywot, rozbijając się o księżycowy regolit.