Dlaczego wahadłowce nigdy nie latały na orbity polarne?

4 komentarze

Gdy w latach 70′ tworzono program wahadłowców kosmicznych, to celowano w budowę uniwersalnego środka transportu na orbitę ziemską. Dlatego wśród zadań, jakie wtedy postawiono przed wahadłowcami, znalazły się m.in. loty na orbitę polarną (wzdłuż południków).

Problem polegał na tym, że nie można lecieć w kierunku ziemskiego bieguna z Florydy, wtedy jedynego miejsca startu wahadłowców. Nie dość, że wymagałoby to przelotu nad Południową Karoliną, co jest w jakiś sposób ryzykowne, to jeszcze zewnętrzny zbiornik na paliwo musiałby spaść nad Kanadą lub Rosją. Nikt by się w żadnym wypadku na to nie zgodził.

Inwestycja

W 1972 roku podjęto więc decyzję, żeby dostosować do misji wahadłowców kosmicznych jedno ze stanowisk startowych w Bazie Sił Powietrznych w Vandenberg. Kosmodrom ten znajduje się na kalifornijskim wybrzeżu, więc wahadłowce mogły bez problemu startować z niego na południe, w kierunku Antarktydy. Do przebudowy wybrano stanowisko numer 6, które pierwotnie było projektowane pod rakiety Titan III i program Załogowych Laboratoriów Orbitujących. Był to projekt, który anulowano jeszcze przed pierwszym startem, więc stanowisko to od zawsze stało odłogiem.

Panorama stanowiska nr 6 w Bazie Wojskowej w Vandenberg

W trakcie 7 lat prac praktycznie przebudowano całą wyrzutnię oraz pobliskie budynki serwisowe. Trzeba było między innymi zaprojektować nową wieżę startową z systemami ratunkowymi, dodać specjalne kurtyny wodne, postawić zbiorniki na tlen i wodór oraz zbudować miejsca do obsługi promów i ich ładunków. Zmiany dotknęły także pobliski pas startowy, który został wydłużony aż trzykrotnie na potrzeby lądowań wahadłowców.

Wszystkie te modyfikacje następnie testowano za pomocą prototypowego promu Enterprise, który jest widoczny na zdjęciach w artykule. Aby wahadłowiec w ogóle dotarł na stanowisko startowe, trzeba było też poszerzyć drogi dojazdowe, żeby skrzydła orbitera nie zawadziły o skarpę.

Wahadłowiec Enterprise zmierzający na stanowisko startowe

Kryzys

W 1986 roku wszystkie modyfikacje były gotowe i Vandenberg oczekiwało na swój pierwszy start wahadłowca. Miała to być misja promu Discovery, podczas której dostarczono by nowego satelitę na orbitę polarną. Niestety, te plany zostały pokrzyżowane. Katastrofa wahadłowca Challenger, w której śmierć poniosła cała 7 osobowa załoga, doprowadziła do uziemienia floty promów kosmicznych na następne dwa lata. W trakcie tego czasu NASA skierowała wszystkie swoje wysiłki na wznowienie programu lotów, a stanowisko startowe w Vandenberg zaczęło jedynie sprawiać problemy.

Wahadłowiec Enterprise widziany z perspektywy wnętrza wieży serwisowej

Na wierzch zaczęły wychodzić różne komplikacje, którym trzeba byłoby zaradzić przed pierwszym lotem. A to okazywało się, że start wahadłowca generowałby dużo więcej skażonej wody niż się spodziewano, a to że oblodzenia byłyby jeszcze większym problemem niż na Florydzie, a to że pobliskie zamieszkane budynki mogłyby ucierpieć od fali uderzeniowej. Na dodatek dwuletnia przerwa w lotach wahadłowców doprowadziła do popadnięcia wyrzutni w zły stan techniczny. W efekcie tego wszystkiego koszta jakie trzeba by łącznie ponieść przerosły wszelkie wcześniejsze estymacje. I dlatego projekt postanowiono anulować.

Jak krew w piach

Chociaż szanse na starty ze stanowiska numer 6 malały z każdym rokiem, to ostatecznie klamka zapadła dopiero 26 grudnia 1989 roku. Wtedy też pożegnano się z nadzieją na misje wahadłowców na orbity polarne. Pożegnano się również z 4 miliardami dolarów jakie do tej pory wydano na ten projekt przebudowy.

Zadanie wynoszenia ładunków na orbity polarne dla USA przejęły rakiety Titan 34D i Titan IV. Samo stanowisko startowe numer 6 służyło później jeszcze, po kolejnych przebudowach, rakietom Athena i Delta IV Medium. Obecnie zaś ta wyrzutnia należy do United Launch Alliance i jest wykorzystywana do startów majestatycznych Delta IV Heavy.

Czytaj podobne posty

Dyskusja (4 komentarze)
  • janko walski
    janko walski:

    przymiotniki małą literą winny być pisane. ziemski, kalifornijski

    • autor
      Marcin Gajda
      Marcin Gajda:

      Dzięki, poprawione 🙂

    • AMF
      AMF:

      Zaś zdania zaczynane dużą i kończone kropką.

      Lub jej równoważnikiem ;-]

      PS: MSZ dyskusyjne jest dodawanie „zewnętrzny” do zbiornika paliwa – ktoś mógłby uznać, że były wewnętrzne, a takich nie było jeśli mowa o napędzie. Jedyne paliwo (hydrazyna a nie ciekły tlen i wodór) jakie było wewnątrz to do silniczków manewrowych.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *