LauncherOne na orbicie po raz drugi! Na pokładzie polskie satelity

0 komentarzy

Dzisiaj o godz. 16:47 czasu polskiego rakieta LauncherOne od firmy Virgin Orbit rozpoczęła swój trzeci orbitalny lot, a pierwszy w pełni operacyjny. Start nastąpił poprzez wypuszczenie pojazdu przez samolot Boeing 747 „Cosmic Girl”, a następnie zapłon jedynego silnika pierwszego stopnia. Między owiewkami znalazło się łącznie siedem urządzeń, w tym dwa polskie satelity od firmy SatRevolution. Misja zakończyła się sukcesem.

Dzisiejsza misja została zatytułowana Tubular Bells, Part One. Nazwa ta pochodzi od płyty wydanej przez Mike’a Oldfield’a w 1973 roku. W jej stworzeniu pomógł sam Richard Branson, czyli obecny właściciel Virgin Orbit. Misja ta jest trzecim lotem rakiety LauncherOne, a drugim w tym roku. Po dwóch misjach bardziej lub mniej demonstracyjnych, tą już bez wątpliwości można uznać za w pełni operacyjną. Przypomnijmy, że pierwszy start, który odbył się ponad rok temu, został skazany na porażkę przez awarię tuż po zapłonie silnika pierwszego stopnia, natomiast w styczniu tego roku bez większych problemów z kilkoma małymi urządzeniami na pokładzie udało się osiągnąć orbitę.

Patch misji

Częściowo polski ładunek misji

Łącznie siedem satelitów zostało wysłanych dzisiaj w kosmos. Pierwszymi z nich są cztery lekkie orbitalne pojazdy RALI (Rapid Agile Launch Initiative), które należą do Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Zostały one wyniesione w ramach programu STP, który zapewnia eksperymenty technologiczne w kosmosie dla amerykańskiej armii. Kolejny ładunek, który znalazł się na rakiecie LauncherOne, to BRIK-II, który jest pierwszym satelitą Królewskich Holenderskich Sił Powietrznych w historii. CubeSat ten będzie służyć głównie jako platforma testowa. O wszystkich tych satelitach niewiele wiemy, gdyż mają one zastosowanie wojskowe.

Nie są to oczywiście wszystkie urządzenia, które zostały dzisiaj umieszczone na orbicie. Z pewnością była to dla nas szczególna misja, gdyż LauncherOne wyniosła także dwa polskie satelity od wrocławskiej firmy SatRevolution. Mowa oczywiście o STORK-4 i STORK-5. Oba są satelitami elektrooptycznymi konstelacji STORK i mają zbierać multispektralne obrazy i dane średniej rozdzielczości dla klientów z branży rolniczej i energetycznej. Konstelacja STORK ma docelowo składać się z czternastu satelitów. Następne dwa mają znaleźć się między owiewkami rakiety Falcon 9 jeszcze w tym roku. Natomiast sama firma SatRevolution do 2026 roku chce posiadać na orbicie aż 1500 nanosatelitów do obserwacji Ziemi. Wszystkie dzisiejsze satelity poleciały na orbitę o wysokości 500 km i inklinacji 60 stopni.

Widok na ładunek podczas startu.

LauncherOne, czyli rakieta startująca w nieco inny sposób

Rakieta LauncherOne składa się z dwóch stopni wykorzystujących paliwo ciekłe. W obu przypadkach stosuje się bardzo popularną mieszankę RP-1 i ciekłego tlenu (LOX). Przez to, że zapłon silnika następuje kiedy pojazd znajduje się w pozycji niemalże poziomej, Virgin Orbit umieścił na końcu rakiety dwa małe silniki, które odpalają się kilka sekund przed zapłonem głównego silnika, aby wypchnąć paliwo na dno zbiornika. Tym głównym jest NewtonThree, który wytwarza 327 kN ciągu. Co ciekawe jest on wyposażony w większą dyszę, niż silniki rakiet startujących z poziomu morza, gdyż jest on uruchamiany na wysokości powyżej 10 km. Po separacji stopni zaczyna działać natomiast NewtonFour, którego dysza jest jeszcze większych rozmiarów, gdyż on ma za zadanie pracować w próżni. Jest w stanie wytworzyć 22 kN ciągu i może zostać uruchamiany i wyłączany wiele razy. Zaskakujące są na pewno rzeczywiste wymiary pojazdu, którego widzimy na zdjęciu poniżej. Ma on aż 21 metrów długości, czyli o kilka więcej od popularnego Electrona. Na niską orbitę okołoziemską LauncherOne może wynieść do 500 kg.

Rakieta LauncherOne w trakcie przygotowań do startu. Źródło: Virgin Orbit

Przebieg startu

Około 58 minut przed planowanym odrzutem rakiety, Boeing 747 wraz z LauncherOne oderwał się z pasa startowego w Mojave Air and Space Port w Kalifornii. Następnie po kilkudziesięciu minutach, już nad oceanem, samolot znajdował się na wysokości 10 600 km oraz został przechylony do góry pod kątem 27 stopni. Wtedy została uruchomiona sekwencja startu, czyli pojazd został wypuszczony, a następnie doszło do zapłonu silnika. Rakieta z powodzeniem kontynuowała lot przez przejście punktu maksymalnego ciśnienia dynamicznego, a także separacje stopni, odrzucenie owiewek i pierwsze odpalenie silnika drugiego stopnia. Został on włączony później jeszcze raz w celu zaokrąglenia orbity. Na koniec wszystkie satelity zostały wypuszczone przez drugi stopień.

Po raz pierwszy Virgin Orbit przeprowadziło transmisje ze startu swojej rakiety. Na wyróżnienie zasługuje także jej długość, gdyż rozpoczęła się aż ponad godzinę przed startem samolotu, nie wspominając nawet o wypuszczeniu samej rakiety.

Stream ze startu autorstwa Virgin Orbit

Czytaj podobne posty

Dyskusja (0 komentarzy)
  • Napisz komentarz jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *