Wracamy na Księżyc – historyczny start SLS

0 komentarzy
Źródło: 
NASA's Exploration Ground Systems
Źródło: NASA's Exploration Ground Systems

Po wielu latach opóźnień start SLS nareszcie staje się rzeczą realną. O ile warunki pogodowe nie spłatają nam figla oraz nie pojawią się kolejne komplikacje – rakieta oderwie się od ziemi 29 sierpnia o 14:33! Przygotowania do misji Artemis I dostarczyły naprawdę wielu emocji, które teraz sięgają już zenitu.

Misja Artemis I to pierwszy i bezzałogowy start rakiety SLS (Space Launch System). Pojazd ma za zadanie wynieść na orbitę kapsułę Orion, gdyż głównym celem jest właśnie sprawdzenie współdziałania całego systemu oraz bezpieczeństwa Oriona. Powodzenie całego przedsięwzięcia i uzyskanie certyfikacji dla lotów załogowych pozwoli do przejścia na kolejny etap, czyli Artemis II, kiedy to w statku kosmicznym zasiądą już nie manekiny i maskotki, a astronauci z prawdziwego zdarzenia.

SLS przed budynkiem VAB. Źródło: ESA – Stephane Corvaja

Zgodnie z założeniami, kapsuła Orion poleci tak daleko i zostanie w przestrzeni kosmicznej bez dokowania tak długo, jak żaden statek kosmiczny przed nią. Podczas misji statek oddali się od Ziemi na aż 450 000 km i znajdzie się 40 000 km za niewidoczną stroną Księżyca. Wszystko prowadzić ma do misji załogowych przygotowujących do powrotu na Księżyc, samego lądowania na naszym naturalnym satelicie oraz założenia bazy umożliwiającej podróże międzyplanetarne. Przyjrzyjmy się teraz detalom Artemis I.

SLS

Według NASA, SLS to rakieta będąca fundamentem ekspansji kosmosu przez człowieka poza orbitą okołoziemską. Niesamowicie potężny pojazd, jako jedyny przystosowany do wystrzelenia na Księżyc Oriona, astronautów i zaopatrzenia za jednym razem. Zapewne w tym miejscu pojawi się wiele głosów potępiających tę rakietę ze względu na koszty, jakie pochłania, brak rozwiązań pozwalających na odzysk części czy ogromną ilość opóźnień i problemów. Nazywanie SLS najpotężniejszą rakietą szczególnie bawi pasjonatów podążających za trendem „elonomanii”, a wszędzie słychać okrzyki „ale przecież jest Starship”!!! Oczywiście, osiągnięcia SpaceX są niezaprzeczalne, ale dawno już przekroczono granicę, po której można by się tak po prostu wycofać z projektu SLS i zmienić cały koncept programu Artemis.

W tej chwili SLS to rzeczywiście najpotężniejsza istniejąca rakieta, w dodatku przygotowana do testowej misji. Mocno kibicujemy innym firmom i ich projektom, skupmy się jednak na tym, że wracamy na Księżyc i że SLS jednak poleci. SLS Block 1, czyli konfiguracja, którą już wkrótce zobaczymy w locie, jest w stanie wysłać ładunki o masie 27 ton na orbitę poza Księżyc. Jest to możliwe dzięki głównemu członowi korzystającego z czterech silników RS-25 oraz dwóm stopniom bocznym (boosterom). Pierwszy stopień mierzy 65 m i ma średnicę 8,4 m. Cała rakieta mierzy 98 m.

ICPS

Drugi stopień, czyli ICPS (Interim Cryogenic Propulsion Stage) jest bezpośrednio odpowiedzialny za wysłanie Oriona w stronę Księżyca. ICPS to dzieło Boeinga i United Launch Alliance i rzecz sprawdzona – stopień ten, choć zmodyfikowany na potrzeby SLS, sprawdzał się wcześniej w misjach rakiet z rodziny Delta IV. Ulepszenia zawierały wydłużenie zbiornika ciekłego wodoru i dodanie zmodyfikowanego odpowietrznika, zasobników z hydrazyną mających pomóc w kontroli trajektorii oraz zaworu nadmiarowego, który ułatwi restart silnika RL-10 wyprodukowanego przez Aerojet Rocketdyne. Drugi stopień mierzy 13 m, ma średnicę 5 m, silnik napędzany jest ciekłym wodorem i ciekłym tlenem.

Booster

Boostery odpowiadają za więcej niż 75% ciągu w dwóch pierwszych minutach lotu. Główną różnicą między tymi stworzonymi dla rakiety SLS a kosmicznych wahadłowców, jest dodanie piątego segmentu paliwowego. Mamy więc pięciostopniowe boostery, które dzięki tej zmianie pozwalają na zwiększenie wagi ładunku. Każdy z bocznych stopni mierzy 54 m, posiada średnicę 3,7 m i jest zasilany paliwem PBAN (polybutadiene acrylonitrile). Oba zapewniają po 1800 ton ciągu i działać będą przez 126 sekund lotu.

Pasażerowie misji Artemis I – „Moonikin” Campos, Helga i Zohar, Snoopy, Baranek Shaun. Źródło: NASA, ESA

Orion

Statek kosmiczny składa się z części załogowej, Europejskiego Modułu Serwisowego (ESM od European Service Module) i systemu LAS (Launch Abort System) pozwalającego na odłączenie kapsuły z astronautami od rakiety w razie awarii. Orion połączony jest z rakietą za pomocą specjalnego adaptera. Tym razem na pokładzie nie znajdą się ludzie, ale manekiny mające wyjątkowe obowiązki. O szczegółach już pisaliśmy i możecie zapoznać się z nimi tutaj. Dodatkowo w tę niezwykłą podróż uda się Baranek Shaun, który przeszedł nawet specjalne szkolenie astronautyczne oraz pluszowy Snoopy, który posłuży za wskaźnik stanu nieważkości. Głównym kontraktorem w budowie części załogowej jest Lockheed Martin dla NASA. Pierwszy test kapsuły, jeszcze bez modułu serwisowego od ESA, odbył się w 2014 r. Rakieta Delta IV Heavy wyniosła kapsułę na orbitę

Europejski Moduł Serwisowy

Przy budowie Europejskiego Modułu Serwisowego pracowały zespoły z aż dwudziestu firm Starego Kontynentu pod czujnym okiem Europejskiej Agencji Kosmicznej. Moduł ma zapewnić astronautom warunki do życia dostarczając energii, powietrza, wody i paliwa. To właśnie ESM zabierze kapsułę z kosmicznymi podróżnikami do celu i z powrotem na Ziemię, choć zostanie odrzucony przed wejściem statku w atmosferę.

Kapsuła załogowa wraz z ESM mierzy 7,3 m, a cały system w najszerszym miejscu ma 5,2 m. Część „mieszkalna” waży 10 387 kg, a sam moduł 15 461 kg. Każdy z czterech paneli słonecznych jest szeroki na 2 m, mierzy 7 m, a rozkłada się na 19 m licząc od końca jednego do drugiego w tej samej osi. ESM posiada 33 silniki – jeden główny, osiem zapasowych i dwadzieścia cztery mniejsze silniczki manewrowe. Zbiorniki mieszczą powietrze oraz wodę w ilości pozwalającej czterem astronautom na dwudziestodniową misję – 240 l wody pitnej, 90 kg tlenu, 30 kg azotu.

Wizualizacja kapsuły załogowej i ESM statku Orion. Źródło: NASA

Wewnątrz znajdziemy siatkę kabli mierzącą aż 11 km! Panele słoneczne po rozłożeniu mierzą 19 m i są w stanie dostarczyć energię porównywalną do ilości potrzebnej na zaopatrzenie dwóch gospodarstw domowych. O odpowiednią temperaturę wewnątrz kapsuły załogowej zadba sześć radiatorów dostępnych w ESM. Co ciekawe, moduł pokryty jest Kevlarem, czyli materiałem od dawna dobrze znanym i wykorzystywanym choćby w przemyśle militarnym. Zastosowano takie rozwiązanie, by chronić ESM przed uderzeniami mikrometeorytów, czy innych kosmicznych śmieci.

Logo misji Artemis

Jak to zazwyczaj bywa w przypadku tworzenia grafik mających reprezentować daną misję, czy program kosmiczny, żaden element w logo Artemis nie jest dziełem przypadku.

Logo Artemis. Źródło: nasa.gov

Litery A tłumaczyć chyba nie trzeba. Wspiera się ona na błękitnym łuku będącym odzwierciedleniem Ziemi, z której startują wszystkie misje i na którą powróci ogromny bagaż doświadczeń. Czubek litery wskazuje jednak poza Księżyc umieszczony po jej prawej stronie, co ma oznaczać, iż Księżyc jest naszym kolejnym celem, ale na tym nie koniec. Trajektoria lotu zaznaczona czerwoną linią przebiega od lewej do prawej, w przeciwieństwie do tego, jak było to przedstawione w symbolach programu Apollo. Ma to podkreślić różnice obu misji księżycowych, a czerwony kolor symbolizuje przyszłe misje na Marsa.

Warunki pogodowe, czy nieprzewidziane sytuacje, mogą spowodować przesunięcie startu SLS. Okno startowe 29 sierpnia otwiera się o 14:33 i potrwa dwie godziny, NASA ustaliła jednak zapasowe daty na 2 i 5 września. Jeśli i w te dni się nie uda, start nie odbędzie się aż do października. Pozostaje nam jednak trzymać kciuki za pogodę i powodzenie tej historycznej misji.

Czytaj podobne posty

Dyskusja (0 komentarzy)
  • Napisz komentarz jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *