Po wielu trudach i latach starań firma SpaceX uzyskała w końcu licencję od amerykańskiej Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) na starty rakiety Starship. Pozytywna ocena środowiskowa była ostatnią formalną przeszkodą do otrzymania zgody na debiutancki lot orbitalny.

Uzyskana licencja jest ważna 5 lat i otwiera SpaceX drogę do wykonywania misji rakiet Starship ze znajdującego się w Boca Chica w Teksasie ośrodka Starbase. W połowie zeszłego roku FAA wykonała ocenę wpływu platformy startowej na środowisko i nakazała firmie Elona Muska podjęcie 75 działań, które ochronią tereny i dziką przyrodę wokół portu kosmicznego. Teraz, po wykonaniu ponownej rewizji, urzędnicy potwierdzili, że SpaceX spełniło wszystkie te warunki.

Po kompleksowym procesie licencyjnym FAA stwierdziła, że SpaceX spełnia wszystkie wymagania dotyczące bezpieczeństwa, ochrony środowiska, polityki, ładunku, integracji z obsługą przestrzeni powietrznej oraz odpowiedzialności finansowej.

Federalnej Administracji Lotnictwa

SpaceX już ogłosiło, że będą chcieli wykorzystać zarezerwowane wcześniej okno startowe, które otwiera się w poniedziałek, 17 kwietnia o godzinie 14:00 czasu polskiego. Start nie musi nastąpić dokładnie o tym czasie, gdyż okno będzie otwarte przez 2,5 godziny. Przez tyle czasu będą występowały zamknięcia pobliskiej drogi oraz ograniczenia dla samolotów i statków. SpaceX ma więc sporo czasu na podjęcie kilku prób startu rakiety. Gdyby to się nie powiodło, zapasowe terminy są przewidziane na wtorek i środę.

Jeśli wszystko się powiedzie, a ewentualne problemy techniczne zostaną rozwiązane, będziemy świadkami pierwszego testowego lotu rakiety Starship w złączonej, dwustopniowej wersji. Z racji, że jest to pierwszy start tak potężnej rakiety, założenia misji są dosyć skromne, a SpaceX planuje wykorzystać lot głównie do pozyskania danych o wydajności obu stopni rakiety.

Debiutancki lot Starshipa rozpocznie się od uruchomienia silników boostera Super Heavy i wyniesieniu rakiety na nieokreśloną wysokość. Po dokonaniu separacji stopni, Super Heavy wykonana kontrolowane wodowanie w Zatoce Meksykańskiej, około 30-35 kilometrów od wybrzeża Teksasu. W międzyczasie górny stopień, zwany też Starshipem, będzie kontynuował podróż o własnych siłach, aż dotrze na bardzo niską orbitę okołoziemską o maksymalnej wysokości 235 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. W 9 minucie i 20 sekundzie lotu nastąpi wyłączenie silników.

Później, po wykonaniu niepełnej orbity wokół Ziemi, Starship wróci do atmosfery i rozbije się o powierzchnię Oceanu Spokojnego, 225 km na północ od archipelagu Hawajskiego. W trakcie pierwszej misji nie jest przewidziana próba odzyskania żadnego z dwóch stopni, a górna część rakiety jest skazana na zagładę. W planach nie ma nawet manewru „belly flop”, który w przyszłości będzie ustawiać Starshipa silnikami w dół. Cała misja, od startu aż do twardego lądowania górnego stopnia, powinna potrwać 90 minut.

Udany lot Starshipa będzie startem największej i najpotężniejszej rakiety, jaka kiedykolwiek oderwała się od powierzchni Ziemi. Konstrukcja rakiety nie jest sprawdzona, dlatego SpaceX liczy się z problemami przed, jak i w trakcie lotu. Sukces misji będą tak naprawdę oceniali po ilości informacji, jakie uda im się zebrać w czasie lotu. Zebrane dane pozwolą potem na kontynuowanie prac nad odzyskiwaniem obu stopni.

W redakcji Kosmogadki na pewno będziemy oglądali ten start i trzymali kciuki za powodzenie misji. Jesteśmy dobrej myśli, bo wszystkie debiutanckie starty dużych rakiet w ostatnim czasie kończyły się powodzeniem (Falcon Heavy, SLS). Nie wiemy, czy już w poniedziałek uda się oderwać Starshipa od teksańskiej ziemi, ale wierzymy, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, kiedy już do tego dojdzie.