Kontrowersje wokół przyczyn ostatniej porażki Vegi C

0 komentarzy
Zdjęcie: ESA/CNES/Arianespace
Zdjęcie: ESA/CNES/Arianespace

21 grudnia 2022 europejska spółka Arianespace wysłała na orbitę drugą rakietę Vega C. Jednak w odróżnieniu od pierwszej misji tego pojazdu, lot nie potoczył się zgodnie z planem. 3 marca Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła zakończenie dochodzenia i ujawniła ustaloną przyczynę awarii. Zakwestionowała ją jednak strona ukraińska, która również bierze udział w procesie produkcji rakiety.

W feralny dzień nowy europejski pojazd z powodzeniem opuścił platformę ELV-1 w Gujańskim Centrum Kosmicznym w Gujanie Francuskiej. Pierwszy z czterech stopni działał prawidłowo, jednak problemy pojawiły się nieco ponad minutę po zapłonie drugiego segmentu napędzanego paliwem stałym, zwanego Zefiro-40. Rakieta bowiem niemal całkowicie utraciła ciąg, co spowodowało brak jakichkolwiek szans na pomyślne ukończenie misji.

Startująca Vega C (ESA/CNES/Arianespace)

Po około 70 dniach od nieudanego startu, ESA ogłosiła przyczynę grudniowej awarii. Winą obarczono zbudowaną z kompozytu wzmocnionego włóknem węglowym wkładkę, której zadaniem jest regulacja przepływu spalin przez dyszę silnika. Podczas lotu uległa ona erozji, co spowodowało spadek ciśnienia w komorze spalania i w konsekwencji utratę ciągu. Jak ustalono podczas testów, materiał wykazywał stosunkowo wysoką porowatość, czyli wielkość pustych przestrzeni w jego wnętrzu.

Element ten zakupiony został od ukraińskiego przedsiębiorstwa KB Jużnoje, jednak został on wyprodukowany jeszcze przed inwazją Rosji na terytorium naszego wschodniego sąsiada. Problem ten nie pojawił się ani podczas testów naziemnych, ani podczas inauguracyjnej misji Vegi C. Jak zakomunikowali przedstawiciele Arianespace, ustalone wcześniej kryteria akceptacji dla tego komponentu nie dotyczyły wady takiego rodzaju. Komisja stwierdziła, że ukraińska wkładka nie może być już więcej wykorzystana, a od następnych lotów Vegi C zostanie zastąpiona wyprodukowaną przez ArianeGroup.

Rakieta Vega C (ESA/CNES/Arianespace)

Trzy dni później wyniki dochodzenia podważyła Państwowa Agencja Kosmiczna Ukrainy. Zdaniem agencji komisja pospieszyła się z obarczeniem winą za awarię Vegi C ukraińskiego komponentu, a jakość dostarczonych elementów jest w pełni zgodna z postawionymi wymaganiami. PAKU twierdzi, że dotychczasowe wyniki dochodzenia wciąż mogą wymagać jego kontynuacji w celu ustalenia, czy nie pojawiły się inne czynniki, które wpłynęły na awarię rakiety, gdyż obecna wersja raportu rzuca cień na reputację ukraińskiego przemysłu kosmicznego. Dzień później za pośrednictwem Twittera do sprawy odniósł się Josef Aschbacher, Dyrektor Generalny ESA.

Wnioski, do których doszła komisja, nie służą do zrzucenia winy na Ukrainę ani na integralność ukraińskiego przemysłu kosmicznego.

Josef Aschbacher, ESA

Aschbacher dodał również, że ESA jest zdeterminowana kontynuować współpracę z Ukrainą bardziej niż kiedykolwiek i pragnie stać po stronie narodu ukraińskiego.

Satelity Pléïades-Néo podczas enkapsulacji (ESA/CNES/Arianespace)

Vega C to nowy członek europejskiej rodziny rakiet o lekkim udźwigu, choć dzięki wzrostowi ładowności w stosunku do poprzedniczki, może być już klasyfikowana w kategorii rakiet średnich. Pojazd ten na orbitę heliosynchroniczną o wysokości 700 km jest w stanie wynieść nawet 2,2 tony. Niemalże wszystkie stopnie, oprócz czwartego ukraińskiego segmentu AVUM, napędzane są paliwem stałym. Podczas feralnego lotu Vega C zabrała ze sobą dwa zbudowane przez Airbus Defence & Space satelity Pléïades-Néo do obserwacji Ziemi w bardzo wysokiej rozdzielczości.

Kiedy Vega C wróci do startów? Jak zapowiedziała Europejska Agencja Kosmiczna, zdarzy się to najprawdopodobniej pod koniec 2023 roku. Jednak nieco wcześniej, bo do końca lata tego roku, planowany jest start podstawowego wariantu Vegi, który nie wykorzystuje problematycznej wkładki. Na końcu dodajmy, że na ostatnie osiem lotów rakiet z rodziny Vega, aż trzy zakończyły się porażką.

Czytaj podobne posty

Dyskusja (0 komentarzy)
  • Napisz komentarz jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *