Kolejne ograniczenia we współpracy Rosji z innymi agencjami

0 komentarzy
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. (Roscosmos)
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. (Roscosmos)

Rosyjska współpraca z zachodnimi agencjami kosmicznymi ulega drastycznym zmianom po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Po zawieszeniu startów rakiety Soyuz z Gujany Francuskiej doszło do następnych znaczących posunięć, w tym dotyczących startów z satelitami OneWeb, misji ExoMars czy Venera-D, a także rosyjskich silników. W tym wpisie podsumujemy najważniejsze decyzje ostatnich dni.

Choć wydawało się, że wszystko zmierza ku być może ostatniemu startowi misji OneWeb na rakiecie Soyuz, nagle, zaledwie kilkadziesiąt godzin przed startem, Roscosmos uwięził 36 urządzeń tej konstelacji na terenie tamtejszego kosmodromu. Rosjanie zagrozili spółce, że nie wystrzelą satelitów, dopóki nie zostanie zapewnione, że konstelacja będzie służyć jedynie celom cywilnym, a Wielka Brytania zrezygnuje ze swoich udziałów w spółce OneWeb (Network Access Associates Ltd). Sytuacja zrobiła się niezwykle skomplikowana, gdyż OneWeb nie miało możliwości sprowadzenia z powrotem urządzeń, a Rogozin poinformował, że pozostaną one w Bajkonurze do czasu „wyjaśnienia sprawy”. Chwilę później opublikował nagranie, na którym pracownicy zaklejają flagi „nieprzyjaznych” państw… amerykańską taśmą.

Zaklejanie flag na owiewce rakiety Soyuz. Nagranie udostępnione przez Rogozina.

3 marca, jeszcze przed ostateczną decyzją Rogozina, szefa Roscosmosu, dotyczącej startu, zarząd OneWeb zawiesił wszystkie swoje misje z Bajkonuru. Przypomnijmy jeszcze, że nie tylko ta, a wszystkie 5 pozostałych potrzebnych do ukończenia konstelacji było planowanych właśnie z Kazachstanu. Wieczorem tego samego dnia w programie telewizyjnym Rogozin powiedział, że spółka OneWeb zbankrutuje w przypadku odwołania najbliższej misji.

Dzień później zdecydowano o usunięciu z platformy Soyuza, co szybko zostało zrealizowane, a pojazd trafił do budynku montażowego, gdzie ma zostać rozebrany na pojedyncze segmenty, a w przyszłości ten oraz inne przeznaczone do misji OneWeb mają zostać wykorzystane do startów z satelitami meteorologicznymi i teledetekcyjnymi. Nie wiemy co dalej z umieszczonymi tam satelitami, jednak w kwestii przyszłości, jak ujawnił Chris McLaughlin, OneWeb szuka alternatywy w USA, Japonii czy Indiach, lecz w pierwszej kolejności nadal zainteresowani są usługami Arianespace.

Rakieta Soyuz z satelitami OneWeb transportowana z powrotem do budynku montażowego. (Roscosmos)

Na pewno pod dużym znakiem zapytania stoi współpraca Rosjan na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Mimo tego na razie nie podjęto żadnych radykalnych kroków, a praca załogi, przynajmniej według oficjalnych informacji, wygląda normalnie. Jednym z nielicznych ruchów jest zakończenie współpracy z Niemcami w zakresie eksperymentów naukowych wykonywanych właśnie w kosmicznym laboratorium. Mimo tego, Rogozin zdążył już na Twitterze zagrozić pozostałym członkom tego projektu, że bez rosyjskiej części ISS nie będzie ona w stanie kontrolować swojej orbity, przez co narażona jest na deorbitację nad terytorium np. Stanów Zjednoczonych. Uspokajamy jednak, że przy takiej sytuacji Międzynarodowa Stacja Kosmiczna niekoniecznie pójdzie na straty, gdyż umiejętność tą zaczynają posiadać już statki Cygnus, a dodatkowo do takiego manewru mogą zostać wykorzystane Dragony. A rosyjski segment stacji także nie jest oczywiście niezależny, zasilanie dostarczane jest tam właśnie z części amerykańskiej.

Dmitrij Rogozin ogłosił także, że USA nie będzie mogło już uczestniczyć w misji wenusjańskiej Venera-D, która planowana była na 2029 rok. W ramach niej wystrzelony ma zostać orbiter oraz lądownik, który na powierzchni najbliższej nam planety ma przetrwać aż 3 godziny. Zaznaczmy jednak, że w teorii współpraca ze strony NASA nie miała mieć bardziej znacznego udziału w tym przedsięwzięciu, gdyż we wrześniu 2020 Roscosmos zapowiedział, że będzie to  „niezależny narodowy projekt bez większego wpływu współpracy międzynarodowej”. Ponadto NASA planuje dwie własne misje na Wenus w ramach programu Discovery.

Wizualizacja całego pojazdu misji Venera-D. (Roscosmos)

Nieco gorzej sprawa wygląda niestety z europejską misją ExoMars. Europejska Agencja Kosmiczna w ostatni dzień lutego poinformowała, że za sprawą sankcji na Rosję start we wrześniu 2022 jest bardzo mało prawdopodobny, co oznaczałoby nie wykorzystanie tegorocznego okna startowego na czerwoną planetę i przesunięcie się misji o co najmniej kolejne 2 lata. Przypomnijmy, że start ten miał odbyć się w ramach wcześniejszego okna, w 2020 roku, jednak został przełożony z powodu pandemii oraz problemów technicznych, w tym największego, którym były spadochrony. Łazik Rosalind Franklin wraz z rosyjskim lądownikiem Kazachok miał zostać wyniesiony przez rakietę Proton z Kosmodromu w Bajkonurze. Misja ExoMars przypomnijmy miała przybliżyć nas do odpowiedzi na jedno z najczęściej zadawanych pytań: czy na czerwonej planecie istniało kiedykolwiek życie. Teraz w stosunku do niej bardziej nasuwa się pytanie na czym łazik ma wylądować.

Łazik Amalia, czyli testowy odpowiednik Rosalind Franklin, który ma wylądować na Marsie w ramach misji ExoMars. (ESA)

3 marca natomiast Rogozin postanowił zakazać eksportu rosyjskich silników do Stanów Zjednoczonych. Na Twitterze szef Roscosmosmu przekazał Amerykanom, że teraz będą skazani na swoje „miotły”. Jak się jednak okazuje, nie zmieni to bardzo sytuacji na amerykańskim rynku, gdyż aktualnie z rosyjskich jednostek napędowych korzystają tylko dwie rakiety. Mowa o Atlasie V, który wykorzystuje po jednym silniku RD-180 w pierwszym stopniu oraz Antaresie, który odrywa się z platformy startowej dzięki dwóm RD-181. Czas tej pierwszej jest już jednak od jakiegoś czasu policzony, gdyż po 24 następnych startach ma ona przejść na emeryturę, a United Launch Alliance posiada już silniki do wszystkich egzemplarzy pojazdu. Jedynym problemem może okazać się brak rosyjskich inżynierów przy przygotowaniu ich do lotu, jednak według Torego Bruno, szefa ULA, pracownicy firmy zdążyli już nabrać wiedzy i doświadczenia w pracy z nimi. Gorzej sytuacja prezentuje się z Antaresem, gdyż Northrop Grumman posiada prawdopodobnie tylko 2 egzemplarze silników, co może oznaczać koniec lotów tej rakiety z misjami zaopatrzeniowymi na ISS już niedługo.

Na koniec z przymrużeniem oka dodajmy, że Rogozin znalazł już winnych rozpadu współpracy międzynarodowej w zakresie astronautyki, którymi według niego są Wielka Brytania, USA, Francja i Niemcy. Sytuacja na rynku jest aktualnie bardzo dynamiczna, zatem zachęcamy do śledzenia naszej strony internetowej oraz mediów społecznościowych po nowe wiadomości dotyczące przemysłu kosmicznego.

Czytaj podobne posty

Dyskusja (0 komentarzy)
  • Napisz komentarz jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *