4 polskie urządzenia wśród 105 wyniesionych podczas misji Transporter-3

0 komentarzy

W czwartek 13 stycznia o 16:25 naszego czasu odbył się start rakiety Falcon 9 ze stanowiska SLC-40 w Cape Canaveral Space Force Station. Na szczycie pojazdu w ramach misji Transporter-3 znalazło się łącznie aż 105 lekkich satelitów od różnych zewnętrznych klientów, w tym cztery zbudowane przez wrocławską firmę SatRevolution. Misja zakończyła się pełnym sukcesem.

Transporter-3 była pierwszą z dwóch misji jednego dnia, w której brały udział polskie satelity. Drugi taki lot został wykonany 13 stycznia o 23:52 czasu polskiego, kiedy w kierunku niskiej orbity okołoziemskiej wystartowała rakieta LauncherOne. Oznacza to, że w ciągu zaledwie kilku godzin w kosmosie znalazło się aż 6 urządzeń należących do SatRevolution. Natomiast sama misja Transporter-3 to trzeci już start SpaceX dedykowany lekkim satelitom od komercyjnych klientów, a celem ich jest zmniejszenie kosztów wyniesienia pojedynczego urządzenia na orbitę. Misja ta była 136. startem rakiety Falcon 9, a drugim w tym roku. Po raz osiemdziesiąty wykorzystano używany już pierwszy stopień, który wykonał 28. udane lądowanie z rzędu.

Nagranie ze startu. Źródło: SpaceX.

Między owiewkami Falcona 9 podczas tej misji znalazło się aż 105 satelitów od różnych klientów, w tym cztery wrocławskiej firmy SatRevolution. STORK-1 i STORK-2, wbrew zastosowanej numeracji, są czwartym i piątym elementem konstelacji STORK wyniesionym na orbitę. Ma ona składać się z docelowo 14 urządzeń, a jej zadaniem jest głównie badanie gruntów rolnych, a także stanu upraw przez gromadzenie danych z górnych warstw powierzchni Ziemi, co ma być wykorzystywane do poprawy jakości i regulowania poziomu ich nawodnienia. Każde z urządzeń ma wykonywać multispektralne zdjęcia Ziemi w rozdzielczości do 5 metrów na piksel.

Następne dwa satelity SatRevolution wyniesione w ramach misji Transporter-3 to LabSat i SW1FT. Celem tego pierwszego jest zbadanie wpływu mikrograwitacji i promieniowania kosmicznego na próbki biologiczne przez wykonanie około 2-tygodniowego testu. Natomiast SW1FT pełni rolę „kosmicznego minibusa”. Dokładniej mówiąc udostępnia on miejsce innym ładunkom różnych komercyjnych klientów. Wiemy, że koszt wyniesienia jednego satelity jest spory, zatem takie współdzielenie pojazdu daje możliwość podzielenia tych kosztów na kilka części, dzięki czemu zaoszczędzona zostaje pewna suma środków przeznaczonych na misję.

Wizualizacja satelity SW1FT. Źródło: SatRevolution.

Oprócz polskich urządzeń, na pokładzie Falcona znalazło się również wiele innych ciekawych satelitów. Między innymi w kosmos wysłane zostały aż 44 satelity SuperDove należące do firmy Planet, które mają wykonywać zdjęcia Ziemi w rozdzielczości około 3 metrów. Znalazły się tam także 2 następne urządzenia wyposażone w radar z syntetyczną aparaturą firmy Capella Space, które potrafią wykrywać nawet mniejsze niż 0,5 metrowe zmiany na powierzchni Ziemi. W radar SAR wyposażone są także dwa satelity fińskiej firmy ICEYE, której współzałożycielem i dyrektorem wykonawczym jest co ciekawe Rafał Modrzejewki. Między owiewkami znalazły się także ładunki takich klientów jak m.in. Nanoracks, Spaceflight, Satellogic czy D-Orbit.

Rakieta Falcon 9 oderwała się od Ziemi o 16:25 czasu polskiego z platformy SLC-40 na Przylądku Canaveral. Po wykonaniu pracy przez pierwszy stopień napędzany przez 9 silników Merlin, do akcji wkroczył drugi, który posiada jedną taką jednostkę napędową przystosowaną do pracy w próżni. Zanim pojazd osiągnął docelową orbitę, musiał on wykonać dwa odpalenia swojego silnika. Separacja ładunków rozpoczęła się około godzinę po starcie i trwała niecałe 30 minut. Cała rakieta Falcon 9 jako paliwo wykorzystuje mieszankę RP-1 i LOX i mierzy 70 metrów długości. W przeszłości tylko dwie z jej 136 misji zakończyły się niepowodzeniem.

Pierwszy stopień rakiety Falcon 9 podczas lądowania. Źródło: SpaceX.

Jedną z ważnych cech tej rakiety to rzecz jasna ponowne wykorzystanie. Podczas tego lotu użyto pierwszego stopnia o oznaczeniu B1058, który wcześniej wyniósł pozostałą część pojazdu w ramach aż 9 misji: Crew Demo-2, ANASIS-II, CRS-21, Transporter-1 i pięciu lotów z satelitami Starlink. W czwartek zaliczył on kolejne udane lądowanie za pomocą swojego napędu, a tym razem miejscem lądowania była platforma LZ-1 zlokalizowana na Przylądku Canaveral. Był to pierwszy powrót tej części rakiety bezpośrednio na ląd od czerwca 2021.

Dla owiewek Falcona 9, które też są elementem odzyskiwalnym, był to debiutancki lot. Obie połówki poleciały w kosmos po raz pierwszy i oddzieliły się od pojazdu, kiedy ten znajdował się już w kosmicznej próżni. Następnie wylądowały one za pomocą swoich spadochronów na powierzchni oceanu i zostały wyłowione przez przystosowany do tego statek Bob w prawdopodobnie dobrym stanie.

Czytaj podobne posty

Dyskusja (0 komentarzy)
  • Napisz komentarz jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *